wtorek, 31 maja 2011

Moja pierwsza kartka na pergaminie

Wybrałam wzór, sprzęt zakupiłam i do dzieła. W chwili obecnej nie naklejam tego jeszcze na kartkę, ponieważ będzie to na zaproszeniu na chrzest mojej córci, a nie mam jeszcze wydrukowanego środka :)
W technice pergaminowej niby wszystko jest proste: należy przerysować na kalkę wzór, potem obrysować (bądź nie) rysikiem, wycieniować, perforować i ... gotowe. Abym ja była zadowolona z efektu pracy, zmarnowałam 2 kalki. Nie jestem zadowolona tak do końca z tego co się udało mi stworzyć, bo perforacja jednak nie wyszła taka, jak powinna, ale ... potrenuję będzie lepiej :)
Moje pierwsze wrażenia, jeżeli chodzi o technikę pergaminową:
1. do przerysowania wzoru trzeba użyć albo bardzo cienkiego białego pisaka (żelowy długopis wg mnie się nie nadaje) albo rysika (czyli narzędzie kulkowe 0,8 mm). Ja użyłam rysika i bardziej mi się podoba efekt;
2. nie posiadam cieniowacza, ale spinacz w zupełności wystarczy (instrukcję wykonania domowego cieniowacza można znaleźć w internecie)
3. perforowanie to dla mnie magia, mam narzędzie dwu-igłowe, a jako jednoigłowego używam szpilki, ale nie wychodzi tak jakbym chciała;
4. ważne są dobre malutkie nożyczki, żeby wyciąć gotowy wzór.

Będą dwa wzory zaproszeń, bo dwa wzory mi się bardzo spodobały :)


Dzisiaj będąc w kancelarii parafialnej z misją zarezerwowania soboty na Chrzest mojej kochanej Pszczółki, dowiedziałam się, że mogę wybierać, przebierać w sobotach. Mogę przyjść nawet pół miesiąca przed planowaną datą Chrztu, bo ... śluby już nie są modne :/ Ludzie przestali brać śluby, wolą żyć na kocią łapę (lub psią :D) a księża są tak elastyczni, że mogę chrzcić dziecię kiedy chcę, o której chcę, ważne aby ochrzcić ...Cieszy mnie to z jednej strony ...

sobota, 28 maja 2011

Kartka komunijna

Moja pierwsza kwadratowa kartka. Więcej przestrzeni do zapełnienia, z czym przyznam, miałam problem. Kartka powstała dla koleżanki. Mam nadzieję, że jej się spodoba.






Początkowo miało być więcej motylków, inne kwiatki, motylki miały być potuszowane ... a wyszło tak :)

Pamiętam swoją Pierwszą Komunię, jakie to było przeżycie. Te suknie prawie ślubne, jedna lepsza od drugiej. Pierwsze publiczne wystąpienie ... a liczył się ten mały opłatek :)

czwartek, 19 maja 2011

W oczekiwaniu na materiały

Zauroczyła mnie technika pergaminowa i teraz jestem przekonana, że będzie to moja ulubiona technika. Jak narazie czekam na materiały, więc wszystkie moje myśli twórcze krążą wokół techniki pergaminowej - co ja stworzę jak już je dostanę. Dlatego proszę o wybaczenie, że nie będę publikowała zdjęć moich kartek dopóki nie dostanę moich nowych zabawek :)
Jednak, żeby nie było pustego przebiegu, to postanowiłam pochwalić się czymś, co również każdy może robić, a przy okazji jest to zdrowe :))
Mówimy o chlebie na zakwasie, pieczonym w domowych warunkach, w piekarniku, bez żadnych maszynek. Historia z pieczeniem chleba zaczęła się od tego, że mąż koleżanki z pracy piekł chleb i podzielił się zakwasem. Moje zdolności czasami mnie zaskakują ... no ... nie wiem jak to zrobiłam, ale mi spleśniał ten zakwas. Zatem, żeby nie dać plamy przed koleżanką (jakby się pytała jak chleb wychodzi) musiałam sama zrobić zakwas. Okazało się, że to nic trudnego. Moim podręcznikiem chlebowym stał się blog (tutaj link do niego), dzięki któremu do chwili obecnej piekę chleb i nie pamiętam kiedy kupowałam chleb w piekarni (chyba już pół roku minęło). Jeżeli chodzi o zakwas to trzymałam się instrukcji podanej na tym blogu i przyjęłam również zasadę, że wszystko ważę. Jednak chleb wg podanego przepisu wychodził mi bardzo zbity, a ja lubię dziurki w chlebie, więc modyfikowałam, modyfikowałam i  mogę powiedzieć, że teraz chleb ma dziurki, jest lekko wilgotny i taki jak lubię (a przede wszystkim smakuje wszystkim). Jak upiekę chleb to dodam zdjęcie, a narazie podaję moje proporcje:
500 g mąki (ja daję 3 rodzaje: żytnia razowa, żurkowa - znaleziona w Tesco oraz zwykła mąka pszenna w proporcjach 200/200/100 nie trzymam się sztywno proporcji)
500 g zakwasu
450 g wody (wodę też ważę)
30 g płatków owsianych
18 g soli
wszystko mieszam, odstawiam na chwilę a następnie wykładam na blachę. Czekam, aż podwoi swoją wielkość (przy moim zakwasie to ok 3-4h, na początku było 6h). Piekę 80 minut, przy czym początkową temperaturą jest 230 stopni, po 10 minutach zmniejszam do 200 stopni, po kolejnych 10 minutach do 180 stopni.
Jeżeli ktoś miałby jakieś pytania bądź wątpliwości służę pomocą :)

W końcu dodaję zdjęcie:)

piątek, 6 maja 2011

cd. Dnia Matki

Zanim się kogoś obdaruje ręcznie robioną kartką, to trochę czasu potrzeba na proces "wykluwania się" pomysłu na nią. U mnie - ponieważ dysponuję tylko wolnymi późnymi wieczorami - proces ten jest rozciągnięty w czasie. Druga mama dostanie taką oto kartkę:


Mam nadzieję, że moje kwiatuszki nie zostaną brutalnie zmasakrowane przez Pocztę Polską. Zawsze się zastanawiam czy obdarowanemu będą się podobały moje twory. Wiadomo, dla mamy wszystko co najpiękniejsze :)

środa, 4 maja 2011

Przygotowania do Dnia Matki

Nowe kwiatki na Dzień Matki. Jutro będą zdjęcia, bo przy dzisiejszym świetle nie wychodzą mi dobrze. Jest niby pieczątka, nowy wzór kwiatka, nowy dziurkacz, a w środku jeszcze embossing. Dzisiaj mnie zachwyca ta kartka, zobaczymy jak będzie jutro :)
05.05.2011 r. a to zdjęcia kartki. Dzisiaj pewnie zrobię drugą, bo mam w głowie na nią pomysł :)

niedziela, 1 maja 2011

Różyczki

Zainspirowała mnie do zrobienia różyczek Sasilla (kurs można znaleźć na jej stronie). Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Nawet okazja się znalazła (imieniny), aby różyczki znalazły się na kartce. Na szczęście kartka nie będzie wysyłana pocztą, bo pewnie nie doszłaby  na czas (kartki świąteczne przyszły po świętach) a różyczki mogłyby nie przetrwać tej próby. A są śliczne ... z resztą oceńcie sami :)




Zrobienie ich jest dość pracochłonne, więc pewnie zrobię sobie zapas różnych kolorów. Są świetne i jeszcze raz dziękuję za kurs Sasilli.

Twoja wyszukiwarka